Jak uniknąć hodowlanej ruletki?

Aktualności

Jak uniknąć hodowlanej ruletki?

Niebezpieczne mody w krzyżowaniu zwierząt.Krzyżowanie międzyrasowe to metoda pracy hodowlanej powszechnie znana i używana w od wielu lat zarówno w świecie zwierząt, jak i roślin. Z jednej strony hodowcy wiedzą, że wymaga ona czasu, cierpliwości, specjalistycznej wiedzy i doświadczenia. Z drugiej często podążają za niebezpiecznymi modami, krzyżują bez umiaru i zapełniają  uzyskanymi przypadkowo hybrydami. Jak uniknąć tej hodowlanej ruletki?

W hodowli zwierząt przez kojarzenie osobników należących do różnych ras tego samego gatunku uzyskuje się organizm potomny, zwany mieszańcem (hybrydem lub bastardem). W wyniku połączenia komórek rozrodczych osobników o odmiennych genotypach wprowadzamy do stada pożądane geny (lub szerzej cechy). Dodatkowym efektem może być wykorzystanie zjawiska określanego mianem heterozji, czyli wybujałości mieszańców.

Jeżeli celem krzyżowania jest „stworzenie” osobnika doskonalszego, o lepszych w porównaniu z pokoleniem rodzicielskim cechach użytkowych, przeznaczonego wyłącznie do produkcji mleka lub mięsa (tak zwane krzyżowanie towarowe) - problemem jest tylko właściwy dobór ras do krzyżowania.

 

 

W codziennej praktyce stada bydła mlecznego trudno sobie jednak wyobrazić utrzymywanie osobnych grup zwierząt: jednej przeznaczonej do hodowli i drugiej wykorzystywanej jedynie do produkcji. Potomstwo osobników pochodzących z krzyżowania zwykle nie dorównuje rodzicom, nie prezentując także efektu heterozji. W związku z tym bądźmy świadomi, że powtarzalność uzyskanego, pozytywnego wyniku będącego efektem naszego krzyżowania, jest bardzo niska. Często spotykamy się ze zjawiskiem rozszczepienia cech w pokoleniu potomnym (zwierzęta bardzo różnią się od siebie budową i cechami użytkowymi). Warto pamiętać, że na wytworzenie nowej rasy bydła potrzeba zwykle około 30 – 40 lat bardzo żmudnej i wymagającej ogromnej wiedzy pracy hodowlanej.

 

DSC 0023

 

Niebezpieczne mody

Obserwując poczynania wielu rodzimych hodowców można odnieść wrażenie, że większość z nich znakomicie orientuje się w tym temacie, a brak podstawowych informacji o poszczególnych rasach nie stanowi przeszkody w podejmowaniu decyzji w jakim kierunku zmieniają swoje stada. Duży wpływ na podejmowane decyzje hodowlane maja pojawiające się mody na „nowe” rasy.

Rozwojowi tak „niebezpiecznych” praktyk sprzyja obecność na krajowym rynku nasienia buhajów wielu ras, często nieznanych, pochodzących z różnych egzotycznych regionów Europy i świata. Podkreślam słowo niebezpiecznych, ponieważ taka sytuacja potęguje rozwój zjawiska określanego mianem „chaosu genetycznego”, tworzącego z wielu gospodarstw prawdziwy ogród zoologiczny. Mieszańce wielorasowe stanowią obecnie znaczący odsetek pogłowia w stadach bydła mlecznego. W tym genetycznym zamęcie udział użytych ras rodzicielskich u bastarda bywa bardzo często nieznany, a w wielu sytuacjach został uzyskany przypadkowo.

Krzyżować z głową

Naturalne jest postępowanie firm inseminacyjnych, które dążąc do wzbogacenia asortymentu, w odpowiedzi na zapotrzebowanie rynku posiadają w swojej ofercie nasienie wielu ras bydła. Zrozumiała jest również chęć naszych rolników do wykorzystania potencjału nowych ras we własnym stadzie, ale pamiętajmy również o tym, że ....ciekawość to pierwszy stopień do piekła.

Przypominam, że do prowadzania podobnych kosztownych eksperymentów w naszym kraju służą specjalnie powołane do tego celu jednostki: Zakłady Doświadczalne Uniwersytetów Rolniczych oraz Instytutu Zootechniki.

Szanujmy nasze obory, gdyż nie powinny być one miejscem tak nowatorskich, odważnych i wykonywanych po omacku doświadczeń. Rasą bydła, która gwarantuje obecnie produkcję największych ilości mleka jest rasa holsztyńsko-fryzyjska i wcale nie wymaga ona ulepszaczy. Samodzielne mieszanie w tym garnku genów może przynieść odwrotny skutek w myśl starej, ale jakże trafnej zasady, że „lepsze jest wrogiem dobrego”.

Grzegorz Pietrzak

Filia Gostyń, WCHiRZ