Gdy za mało jałówek w stadzie...

Aktualności

Gdy za mało jałówek w stadzie...

Temat braku wystarczającej liczby dobrych, młodych samic, które mogą zastąpić wyselekcjonowane lub ubywające z powodów losowych krowy w stadach bydła mlecznego wraca jak bumerang. Problem mają także hodowcy planujący zasiedlenie nowych lub zmodernizowanych obiektów inwentarskich.

Wielokrotnie, także na tych łamach, doradzaliśmy jak zarządzać rozrodem by w pełni wykorzystywać potencjał swojego stada i odchowywać wystarczającą liczbę wartościowych jałówek. Oferowane przez WCHiRZ nasienie seksowane jest też krokiem w kierunku zwiększenia liczby samic rodzących się w gospodarstwie. Dzięki temu właściciel stada zyskuje pewność co do kondycji nowych krów, bo sam może o nią zadbać. Unika też ryzyka sprowadzenia do stada utajonych chorób i minimalizuje koszty remontu stada.Wiemy jednak, że w przypadkach planowanych, związanych z nagłym powiększeniem stada lub w sytuacjach losowych, rolnicy muszą posiłkować się zwierzętami pochodzącymi z zakupu. Każdy chce by kupiona samica okazała się zdrowa, wysokoprodukcyjna, płodna i długowieczna, no i oczywiście by nie kosztowała zbyt wiele.

Ceny targowiskowe

Ceny jałówek i krów przeznaczonych do dalszego chowu, dostępnych na rynku są jak zawsze bardzo zróżnicowane, zależne od: regionu, wartości hodowlanej, terminu wycielenia, rasy etc.. Najszybciej i najtaniej można zakupić jałowicę bezpośrednio od rolnika, szczególnie z małych stad, nieobjętych oceną użytkowości mlecznej. Ceny takich sztuk zaczynają się już od około 3500 zł, za pierwiastki trzeba zapłacić o około 800 - 1000 zł więcej. Jednakże, w takim przypadku, o wartości danej samicy możemy się dowiedzieć jedynie od jej właściciela. Dopiero w późniejszym terminie i „na własnej skórze” przekonamy się ile tak na prawdę dana sztuka jest warta. Należy się liczyć z faktem, iż taki zakup może nas w późniejszym czasie rozczarować, sztuka kupiona może okazać się zgoła inna niż to przedstawiał sprzedający.

Tylko z pewnego źródła

Wyboru jałówki lub pierwiastki przeznaczonej do hodowli, która przy dobrym układzie będzie inwestycją na wiele lat, warto dokonać z pewnego źródła, a takim są stada objęte oceną użytkowości mlecznej. Bez problemu możemy uzyskać wiele informacji dotyczących pochodzenia samicy, wydajności matki, babki, prababki, czy ogólnie jej oceny genomowej. Decydując się na zakup materiału hodowlanego z zewnątrz, można skorzystać z pomocy wyspecjalizowanych firm zajmujących się handlem zwierzętami, które mają w ofercie zarówno zwierzęta krajowe, jak i pochodzące z importu. Ogólnie rzecz ujmując, każdy znajdzie coś dla siebie. Ogłaszają się na wielu portalach rolniczych, proponują materiał hodowlany z Danii, Holandii, Niemiec i Czech. Problemem może się okazać wysoka cena samic importowanych, która często przekracza 7000 zł, a za którą niekoniecznie i nie zawsze stoi równie wysoki potencjał genetyczny., dlatego przed podjęciem decyzji należy się dobrze zastanowić, czy rzeczywiście o taką genetykę chcemy wzbogacić swoje stado.

Warto przemyśleć zakup

Przed zakupem materiału hodowlanego z zagranicy warto zadać sobie pytanie, dlaczego hodowcy chcą się pozbyć właśnie tych sztuk? Zwykle jest to związane z założeniami tamtejszych hodowli, czyli wyznaczonym celem hodowlanym. Samica, która nie uzyskuje założonych parametrów (np.: genomowa wartość hodowlana lub produkcja w pierwszych próbnych udojach) jest przeznaczana do brakowana lub sprzedaży. Trzeba sprawdzać czy planowane do zakupu zwierzę mieści się w naszych własnych celach.Oczywiście, przed dokonaniem zakupu warto wziąć także pod uwagę warunki panujące w gospodarstwie i przeanalizować, czy są one dostosowane do planowanych do zakupu zwierząt. Wprowadzenie samic o wysokich wymaganiach do złego środowiska (obora, żywienie) może być źródłem poważnych kłopotów. Sama radykalna zmiana warunków środowiska (nie koniecznie na gorsze, po prostu na inne) może być powodem problemów związanych z przystosowaniem się zwierzęcia do nowego systemu utrzymania. Nie od dziś wiadomo, że bydło nie toleruje nagłych zmian, a ich wprowadzanie powinno odbywać się stopniowo.

Jałówka, czy pierwiastka?

Popularny kiedyś zakup jałowic cielnych, niesie ze sobą pewne zagrożenia, ponieważ transport zwykle odbywa się w najtrudniejszych dla ciąży miesiącach, (między 6 a 8 miesiącem cielności), co może być źródłem różnych komplikacji. Obecnie dużą część obrotu stanowią krowy pierwiastki. Zaletą jest, że w pewnym stopniu możemy ustrzec się różnego rodzaju powikłań związanych z pierwszym porodem i znamy dane z oceny wartości użytkowej. Poważną barierą są przepisy weterynaryjne dotyczące czasu transportu i odpoczynku zwierząt. Zorganizowanie nadzorowanych miejsc odpoczynku dla krów dojnych (z koniecznością ich wydojenia) jest bardzo trudne. Praktycznie transport krów musi dotrzeć do obory docelowej w ciągu 12 godzin od opuszczenia obory macierzystej. Krowy pierwiastki od pierwszego dnia po wprowadzeniu do stada rozpoczynają produkcję mleka, czyli przynoszą oczekiwany zwrot kosztów ich zakupu. Również zwrot nakładów na inwestycję dzięki sprzedaży wyprodukowanego przez nie mleka następuje znacznie szybciej niż przy zakupie jałowic cielnych. Ogólnie rzecz ujmując, każdy hodowca sam powinien podjąć decyzję, czy przedmiotem zakupu mają być jałówki czy pierwiastki.Zakup materiału hodowlanego powinien być rozwiązaniem tymczasowym a jego uzasadnienie odnajdą jedynie hodowcy, którzy zdecydowali się w szybkim tempie zwiększyć obsadę zwierząt. W pozostałych przypadkach lepiej zdać się na własne umiejętności i postawić na dobrze funkcjonujący rozród we własnym gospodarstwie. Dobry hodowca krów mlecznych to taki, który jest w stanie wyprodukować więcej materiału hodowlanego, niż wynika z potrzeb remontu stada